poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział V- Hogsmeade


Draco, Blaise i Daphne siedzieli razem w Trzech Miotłach, popijając kremowe piwo. Blondyn obserwował przez okno, jak liście spadają z drzew, przechodnie trzymają się za ręce, a dzieci bawią się. Dziewczyna odrabiała pracę domową z zajęć OPCM, natomiast brunet wodził wzrokiem po klientkach pubu .
 W pewnym momencie Draco usłyszał, że drzwi wejściowe się otwierają, a przed jego oczami pojawiła się para uczniów. To była Luna Lovegood z Nevillem Longbottomem. Ślizgon przypomniał sobie, że ta dwójka  od dawna się przyjaźniła. Ale czy na pewno tylko to było między nimi?
Merlinie, co mnie to w ogóle interesuję?
Próbując przestać myśleć o gryfonie, który jedną ręką obejmował młodszą krukonkę postanowił pójść po drugi kufel piwa.Wlókł się, tak żeby zajęło mu to jak najwięcej czasu . Nie miał ochoty oglądać pary, która usiadła przy stoliku centralnie przed tym, przy którym siedział Draco z dwójką przyjaciół. W końcu chcąc nie chcąc dotarł do lady, za którą stała zawsze uśmiechnięta Madame Rosemerta, wpatrująca się w niego wyczekująco.
-Jeszcze jedno kremowe- rucił niedbale i zauważył, że obok niego stoi nie kto inny, a Hermiona Granger.
Czy te kobiety muszą mnie prześladować? Ta głupia szlama jest wszędzie.- pomyślał, zapominając o postanowieniu poprawy.
-Cześć. Pamiętasz, że dzisiaj patrolujemy korytarze?- spytała chłopaka, udając, że nic się nie stało poprzedniego wieczoru.
-Och, Granger. Nie wiedziałem, że od dzisiaj jesteś moim prywatnym kalendarzem.-wysilił się na niezbyt miłą odpowiedz. Nie spodziewał się, jak dziewczyna zareaguję. Niespodziewanie z jej ust słowa wystrzeliły jak petardy, a oczy zaczęły ciskać w niego gromami.
-Nie musisz być cały czas taki wredny! Po wojnie wszystko się zmieniło. Voldemorta nie ma, twój ojciec siedzi w Azkabanie! Komu ty chcesz zaimponować?- wybuchła dziewczyna, nie zauważając, jak chłopak posmutniał na wspomnienie o ojcu, bo po zaledwie sekundzie w jego oczach pojawił się identyczny gniew, co w sowiarni.
-Widzę głupota się szerzy. Nawet Panna-Wiem-To-Wszystko to idiotka.- stwierdził zabierając do połowy już wypite piwo i oddalił się w stronę stolika. Ostatnim co zobaczył był brunet wychodzący z baru z pewną blondynką, która była powodem złego humoru Draco...
                                                                                *
Luna spędziła cały dzień z Nevillem. Było bardzo miło. Nie to nie to słowo- było cudownie. Przeszli się po całym miasteczku, i choć zatrzymali się na chwilę w Trzech Miotłach nie byli mniej zmęczeni. Dodatkowo rozdrażnieni hałasem panującym w pubie postanowili powoli kierować się w stronę Hogwartu.
Stwierdzając, że zostało im jeszcze dużo czasu połozyli się na trawie pod jednym z drzew. Na ziemi wokół nich leżały złote liście. Chłopak spojrzał się na swoją towarzyszkę. Była piękna. Zawsze chciał jej powiedzieć, że mu się podoba, ale nie miał odwagi. Wiedział, że by go nie wyśmiała. Była tak miła. Nigdy, by nikogo nie skrzywdziła. No chyba, że chodziłoby o rodzinę lub przyjaciół. Bolało go, kiedy widział ją z Malfoyem. Bał się, że ją skrzywdzi, lub da jej coś czego on nie mógł jej dać. Wiedział, że myśli trochę od rzeczy, ale ta dziewczyna za każdym razem, kiedy odzywała się do niego choć jednym słowem wywracała cały jego świat do góry nogami.
-Neville.-jej cichy szept wyrwał go z zamyślenia.
-Co jest, Luno?
-Bardzo cię lubię. Cieszę się, że tu jesteś. Byłeś taki dzielny podczas Bitwy, ale mogło ci się przecież coś stać.- wyznała wpatrując się w chłopaka.
-Też cię bardzo lubię. Wierzysz mi prawda? Wiesz, że masz tutaj przyjaciół?- upewniał się zatroskany Neville. Na twarzy Luny pojawił się zamyślony uśmiech i chłopak wiedział już, że dziewczyna się nad czymś zastanawia. Spojrzała na niego i złapała go za rękę.
-Teraz już to wiem.-odpowiedziała. Leżeli jeszcze chwilę, zatracając się w tej ciszy i czuli się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracam z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że nie przesłodziłam. Komentarze, jak zwykle- miło widziane:)



.

6 komentarzy:

  1. Nie jest przesłodzone, ale.. jest za krótkie ;x
    Nie mówię, że masz pisać tak długie rozdziały jak np. są u mnie xd ale przynajmniej trochę dłuższe niż te. Naprawdę, zanim zdążam się rozkręcić, już jest koniec.
    Ogólnie, dalej nie pasuje mi zachowanie Draco. On i Luna?
    Jezu, nie. Mam nadzieję, że szybko przekierujesz jego uczucia :P
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z tym ze rozdzialy sa za krotkie i ze szybko przekierujesz uczucia Draco na Mione bo on i Luna? Nie, prosze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie z tym ze rozdzialy sa za krotkie i ze szybko przekierujesz uczucia Draco na Mione bo on i Luna? Nie, prosze.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się nie zgadzam z poprzedniczkami :). Jak dla mnie rozdziały wcale nie są takie krótkie. Może pierwszy był, ale teraz naprawdę jest już lepiej :). No może piszę tak dlatego, że cały czas następny jest przede mną.. Nom, pewnie coś w tym jest :). Rozdział śliczny, nie ma w nim "cukierkowości" ( i dobrze! ) Luna zdecydowanie bardziej pasuje mi do Nevilla. Chociaż zazdrosny Malfoy - :3. Luna mogłaby zostać, ale w takiej roli jak teraz - żadnego romansu między nimi bym nie zniosła! Dobra, trochę się rozpisałam, idę dalej.
    tytankiwschodu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przesłodziłas i dałaś czadu z zazdrosnym Malfoyem, jak również z tym, co powiedziała mu Hermiona.
    Myślałam, że ujawnisz tu treść listu do Cyzi, ale i tak fajny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne c; tylko zbyt krótkie jak dal mnie,,

    OdpowiedzUsuń