środa, 4 września 2013

Rozdział II- Zielarstwo


 Nadszedł pierwszy dzień nauki. Luna zmierzając na swoją pierwszą lekcję- zielarstwo ze ślizgonami- rozmyślała czy gnębiwtryski nadal mącą w ich umysłach. Te małe stworzonka tak psuły im samopoczucie, że w efekcie byli bardzo nieprzyjacielscy. Blondwłosa krukonka doszła do cieplarni nr 2 , usiadła przy niej na trawie i zaczęła przyglądać się ludziom. Po przeciwnej stronie wejścia stały jak zwykle schludnie i elegancko ubrane ślizgoni, które znów plotkowały na czyjś temat. Parę stóp od niej stała dwójka chłopaków. Blondynka rozpoznała w nich Dracona Malfoya i Blaisa Zabiniego. Zauważyła też nadchodzącą Prof. Sprout. Uczniowie ustawili się w pary. Luna stanęła razem z Padmą Patil, z którą dość dobrze się dogadywała. Nauczycielka wpuściła uczniów do środka  i wszyscy, ustawiwszy się przy stole skierowali wzrok w stronę opiekunki puchonów.
-Witajcie z powrotem w Hogwarcie! Na dzisiejszej lekcji będziemy pracować w parch wyznaczonych przeze mnie- powiedziała, a po sali rozległy się jęki niezadowolenia, a także rozmowy zaciekawionych uczniów- Proszę nie narzekać w przyszłości nie wiadomo z kim będziecie współpracować. Może będzie to ktoś kogo niekoniecznie lubicie?
Luna od razu zaczęła fantazjować kto będzie jej partnerem. 
Może poszczęści mi się i będzie to ktoś z Ravenclawu?
Pani profesor zaczęła wyczytywać pary i cała klasa zamilkła.
- Terry Boot i Daphne Greengrass- doszło do uszu dziewczyny- Padma Patil i Theodore Nott.
Wsłuchiwała się w listę dopóki nie usłyszała swojego imienia i nazwiska.
- Luna Lovegood i Dracon Malfoy.
A, więc to z nim będzie w parze...
Po skończeniu czytania listy Profesor Sprout zaczęła tłumaczyć zadanie.
- W tym roku nasza szkoła a okazje posiadania bardzo rzadkich nasion z Bułgarii. Młodsze kalsy nie mają na to czasu, więc wy to zrobicie jako ćwiczenie na współpracę. Macie je rozsadzić do doniczek. Tylko uważajcie! One uciekają- przestrzegła uczniów- wskazówki znajdziecie w rozdziale o roślinach zagrożonych.
Luna podeszła do wysokiego chłopaka o blond włosach i spojrzała mu się w oczy. Często tak robiła. Uważała, że one wiele mówią o człowieku. Twierdziła, że są one zwierciadłem duszy,  skarbnicą prawdziwych uczuć, emocji. Jego były szare, zimne, ale też bardzo tajemnicze.
- Co ty się tak na mnie gapisz?- spytał zgryźliwie- Podobam się Pomylunie?
- Masz smutne oczy- odpowiedziała dziewczyna.
                                                                         *
Malfoy był w głębokim szoku. Myślał próbując sobie przypomnieć co go tak zaskoczyło w wypowiedzi krukonki.
Ta dziwaczka wyprowadziła mnie z równowagi. Ona naprawdę jest pomylona.
- Draco, czy ty mnie w ogóle słuchasz?- spytała się Luna bacznie przyglądając się blondynowi.
- Przypomnij mi Lovegood, od kiedy mówimy do siebie po imieniu?- odpowiedział jej nieuprzejmie ślizgon.
- Nie wiedziałam, że tego nie lubisz- odpowiedziała całkiem poważnie- W takim razie, Sir czy możemy zaczynać pracę?
Malfoy nie wiedział co w niego wstąpiło, ale zaczął się śmiać tak głośno, że z pewnością było go słychać na drugim końcu szklanego pomieszczenia. Opadł na krzesło a na jego twarz wypłynął głupkowaty uśmiech.
- Ty serio?- wybełkotał.
Merlinie, Malfoy ogarnij się. Zachowujesz się jak Wieprzlej- skarcił się w myślach.
Wstał z krzesła i już nic nie mówiąc zabrał się do pracy. Luna przygotowała doniczkę i już mieli zasadzić rośliny, gdy zaczęły im uciekać. Skakały po stole, aż w końcu rozprzestrzeniły się po podłodze. Oboje rzucili się by je łapać.
-To wszystko twoja wina!- krzyknął ślizgon, (bo na kogoś przecież trzeba zwalić winę). Nagle Luna potknęła się o stopę jakiegoś ucznia i Draco obsrwował, jak upada, jakby w zwolnionym tempie. I wtedy zadziałał jakiś człowieczy odruch arystokraty i rzucił się, by ją złapać. Poczuł jak ciężko upada. Otworzył oczy. Trzymał  zdezorientowaną dziewczynę w ramionach. Natychmiast odsunął się od niej i wstał nawet ie pomagając jej się podnieść. Gdzieś z dala usłyszał głos pani profesor:
- Koniec lekcji. Wasze postępy zostaną ocenione. Do widzenia! 
Malfoy zły, że nie skończył pracy i doszło do tej dziwnej sytuacji między nim a Lovegood. Opuścił cieplarnie i udał się w stronę zamku.
- Draco! Czekaj!- usłyszał za sobą głos Zabiniego.
Odwrócił się i zobaczył, że był on razem z Daphne Greengrass, Goylem i Merlinie z tą irytującą Parkinson.
- Jak tam ci się podobała współpraca z Pomyluną?- zaczepił go przyjaciel- Byliście dość blisko.
Blondyn zmierzył go zimnym wzrokiem.
- Było znakomicie. Chyba znalazłem bratnią duszę.- odpowiedział sarkastycznie chłopak.
- Ej, zobacz kto idzie.- rzuciła na odchodne Daphne i oddaliła się od grupy.
Widocznie bawiła ja ta sytuacja. Po chwili Goyle i Parkinson zrobili to samo, a Malfoy i Zabini zostali sami razem z Luną.
-Cześć. Dzięki, że mnie złapałeś.- powiedziała nieśmiało Lovegood.- Jak wiesz...potknęłam się.
-Następnym razem po prostu uważaj jak chodzisz- próbował zbyć dziewczynę.
- Myślałam, że mogłabym iść z tobą na impreze do gryfonów. Wiesz każdy z kimś idzie.- zaproponowała. Malfoy był w szoku. On z nią? Nie ma mowy.
- Żartujesz- warknął, choć na początku chciał być uprzejmy.
- Mój przyjaciel miał na myśli, że z chęcią się z tobą wybierze.- wtrącił się niespodziewanie Zabini- Ja też wpadnę.
Twarz Luny rozjaśnił promienny uśmiech.
- O to wspaniale. Bądź przed wieżą krukonów o 20.- powiedziała do Draco i w szybkich podskokach udała się w stronę zamku.
-Zwariowałeś? Może ja bym cię tak umówił na przykład z Lavender Brown albo z Milicentą Bulstrode?
- Myślę, że to byłoby ciekawe przeżycie. Nie musisz mi dziękować stary. Tylko włóż coś ładnego.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uporałam się z wstawieniem kolejnego rozdziału. Jest dwa razy dłuższy od pierwszego, ale jeżeli cały czas jest za krótki to nie ma się czym martwić póki co często będę publikować nowe rozdziały, bo ma je przygotowane. Minęło trochę czasu, aż zdecydowałam się wrzucić moje wypociny do internetu.  Zrobiłam zakładkę ,,Bohaterowie", gdzie można znaleźć główne postacie :)








6 komentarzy:

  1. Noo jeszcze trochę krótki :D ale jak masz zamiar dodawać często to chyba nie ma się czym martwić :)
    Mam nadzieję, że nie tworzysz pary Luna/Draco, bo jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić :D Malfoy pasuje tylko do Granger <3 :D
    Ogólnie czytało się nawet dobrze, chociaż sądzę, że dobrze by było gdybyś trochę popracowała nad stylem :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pobocznie będą różne pairringi, ale w tytule jest Dramione, więc całe opowiadanie oczywiście dąży do tego by byli razem. Cóż nie będę zdradzać całej fabuły xD Cieszę się, że się dobrze czyta i postaram się poprawić styl.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział całkiem fajny no i oczywiście dłuższy :) Wszystko czyta się całkiem dobrze, więc oby tak dalej :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No no, nie pomyliłam się - rzeczywiście jest lepiej :). Bardzo spodobał mi się twój pomysł z włączeniem do akcji Luny i z pisaniem z jej perspektywy, jeszcze się z tym w Dramione nie spotkałam :). Serio super. Znalazłam tylko jeden drobny błąd - napisałaś z początku "Po przeciwnej stronie wejścia stały jak zwykle schludnie i elegancko ubrane ślizgoni.." chyba ci chodziło o ślizgonki :). Niby taka literówka, ale w tym przypadku trochę zmienia sens i musiałam parę razy analizować to zdanie :). Dobra, nie mogę się doczekać co dalej -
    tytankiwschodu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. HAHA- JESTEŚ MISTRZEM!

    czytając miałam zupełny obraz lekcji, Draco i Luny i...aż spadłam z krzesła XD

    "Oczy są zwierciadłem duszy", hmm-skądś to znam ;)

    Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń