niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział XIII cz. 2- Plan Ginevry


Ciemnoskóry młodzieniec pośpiesznie udał się do lochów. Zagłębiając się w podziemne korytarze, poczuł jak momentalnie robi mu się chłodno. Był do tego przyzwyczajony. W końcu mieszkał w tej części zamku już siódmy rok. Stanął przed kamienną ścianą i podał hasło. Przed jego oczami pojawił się ciemny, elegancki pokój wspólny. Był praktycznie opustoszały, gdyż wszyscy wybrali się na posiłek. Na fotelu siedziała dwójka uczniów, którzy mogli mieć na oko około dwanaście lat. Zabini starał się przemknąć niezauważalnie do dormitorium dziewcząt, ale ślizgoni byli raczej spostrzegawczymi ludźmi. Chłopak o jasnych włosach i dziewczyna o azjatyckich rysach wlepili podejrzliwy wzrok w siedemnastolatka.
- I na co się tak gapicie? Zajmijcie się lepiej sobą- zmierzył ich wzrokiem i pociągnął za klamkę.
Poczuł, że ktoś go szarpię za rękaw koszuli.
To była ta dziewczyna.
- O wszystkim powiem opiekunce, jeśli nie dowiem się co masz zamiar zrobić.- powiedziała tonem, nie znoszącym sprzeciwu. Blaise popatrzył się na nią i zachciało mu się śmiać z tej sytuacji.
Nakryty przez jakiegoś dzieciaka.
- Moim kumplem jest prefekt naczelny.- zagroził jej.
- I tak powiem. A słyszałam, że Profesor Jones nie przepada za twoim przyjacielem...
Chłopak zaczynał być pod wrażeniem tej młodej osóbki. Ona miała śmiałość go szantażować!
Była zdeterminowana i stanowcza. Przypomniał sobie o swoich marzeniach o młodszej siostrzyczce.
Chciał, żeby była dokładnie taka sama.
- Chcę podrzucić bąblówki krwawe jednej nieprzyjemnej dziewczynie, co ci do tego?
- Komu? - spytała teatralnie, unosząc jedną brew.
- Po co...
- Mów.- przerwała brunetowi.
- Pansy Parkinson.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i powiedziała:
- Włóż je do szuflady. Ma tam trochę cukierków, może się nie zorientuję.
Odwróciła się i Zabini już miał zamiar podrzucić,, prezencik', gdy uświadomił sobie, że chcę się jeszcze czegoś dowiedzieć.
- Skąd o tym wiesz?- spytał zaciekawiony.
Ślizgonka odwróciła się w jego stronę, a na jej twarz wypłynął chytry uśmieszek.
- Nie tylko ty jej nie lubisz. Ja i moi przyjaciele podrzucamy jej od czasu do czasu jakieś liściki...
                                                                                   *
- Zabini!- zawołała Hermiona, za znikającą sylwetką ślizgona.
Idąca z nią Ginny rozpromieniła się na jego widok. Chłopak odwrócił się w stronę dziewczyn i od razu porwał je w ramiona.  Granger cichutko pisnęła z zaskoczenia.  Rudowłosa chyba już się do tego przyzwyczaiła. Szatynka szturchnęła go delikatnie i uśmiechnęła się szczerze..
- I jak? Misja wykonana? - spytała podekscytowana Hermiona. Weasley wszystko jej opowiedziała i przeprosiła ją, że zemścili się na Pansy za jej plecami.
- A czy mi się coś kiedyś nie udało, kochane?
Nagle usłyszeli czyjś przerażony pisk. Wszyscy zgodnie odwrócili się w stronę hałasu i ujrzeli osobę, która była tematem ich rozmowy. Jej oczy ciskały błyskawice, włosy były potargane, a z nosa leciała krew. Tłum momentalnie otoczył ich ze wszystkich stron. Hermiona poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciła się i znalazła się parę milimetrów od twarzy Dracona. Automatycznie się odsunęła, ale potknęła się o stopę jakiegoś ucznia i blondyn w ostatniej chwili ją podtrzymał. W szoku złapała się jego koszuli. Trwali w bezruchu jeszcze przez chwilę, a potem zakłopotana dziewczyna odsunęła się od niego na ,,bezpieczną odległość''.
- KTO TO ZROBIŁ?!!- do ich uszu dobiegł skrzekliwy wrzask ślizgonki.
Wzrok brunetki bardzo przypominającej mopsa, powędrował w stronę Ginny. Z prędkością światła doskoczyła do niej i pociągnęła ją za włosy.
- TO TY TO ZROBIŁAŚ?! TO ZE SKLEPU TWOJEGO BRATA! ZAWSZE MI ZAZDROŚCIŁAŚ, PRAWDA?!
W oczach dziewczyny można było dostrzec obłęd. Hermiona nie mogła pozbyć się myśli, że wyglądała jak jakaś psychopatka.
-TO TY WYSYŁASZ MI TE POGRÓŻKI?!
Ruda starała się nie okazywać strachu, ale Granger widziała w jej oczach panikę.
Musiała coś zrobić...
Czemu nikt jeszcze nie zareagował?
Może byli zdziwieni słowami Parkinson, tak samo jak ona?
-DOŚĆ!-krzyknęła Profesor Sprout, rozdzielając uczennice.- Co tu się dzieję?
Ku zdziwieniu wszystkim na to pytanie odpowiedziała ostatnia osoba, po której można było się tego spodziewać.
- Parkinson zaatakowała Weasley. Podejrzewam, że chodzi o jej nos.- odpowiedział Draco pewnym siebie tonem.- Ktoś zrobił jej głupi żart i podrzucił, któryś z produktów ze sklepu jej brata. Wyciągnęła po prostu pochopne wnioski..
Kobieta zdawała się wierzyć w wersję wydarzeń chłopaka. Kiwnęła twierdząco głową i spojrzała się na wściekłą ślizgonkę.
-Panno Parkinson, może mieć pani pewność, że jeśli znajdzie się winowajca to zostanie ukarany. Nie mam żadnych powodów by sądzić, że zrobiła to panna Weasley. Za tak gwałtowną reakcję i brak kultury jestem zmuszona odjąć pani piętnaście punktów...
Twarz Pansy wykrzywił gniewny grymas. Miała już odejść obrażona, gdy nagle z jej ust wypłynął potok niemiłych słów, skierowanych w stronę nauczycielki.
Profesor Sprout zmierzyła ją zdziwionym wzrokiem, ale dziewczyna nie zamierzała przestać bluzgać i wyrażać się nie przyzwoicie o kobiecie.
-Szlaban, Parkinson!
Opiekunka puchnów nigdy nie zwróciła się do nikogo, tak gniewnym tonem jak wtedy do Pansy.
- Masz się stawić jutro o 20 w cieplarni nr.2 . Spróbuj się tylko spóźnić...
Hermiona obserwowała, jak była puchonka oddala się z ich punktu widzenia.
Była zniesmaczona tą sytuacją. Ślizgonka chyba nie miała żadnego szacunku do innych ludzi.
Spojrzała się na Ginny, wtuloną w tors Blaise'a. Jej twarz przybrała kolor włosów, jej oddech był przyśpieszony, ale było widać, że całą siłą woli próbuje się uspokoić.
- Już dobrze- powiedziała po chwili Weasley, odsuwając się od chłopaka i poprawiając pogniecione ubrania- Wyszło na to, że zarobiła sobie szlaban.
- Kocham karmę- wyznał Zabini, obejmując ramieniem swoją dziewczynę.- Chodźmy na błonia.  I tak już jesteśmy spóźnieni na lekcje.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracam z drugą częścią rozdziału 13. Mam nadzieję, że podobał wam się obrót wydarzeń.
Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcają czas na zostawienie chociaż krótkiej opinii o mojej twórczości :)).


3 komentarze:

  1. Hmm... chyba muszę na Ciebie nakrzyczeć. Dlaczego rozdzieliłaś ten rozdział? Myślę, że nie było takiej potrzeby biorąc pod uwagę to, że obie części były strasznie krótkie. Mogłaś wstawić jako jeden dłuższy - byłoby lepiej.
    Co do treści... Fajnie napisane, ale czegoś mi zabrakło. Mimo, że czytało się naprawdę dobrze, to czuję lekki niedosyt.
    Dobrze, że Parkinson dostała wreszcie nauczkę. Podobał mi się też moment kiedy Hermiona wpadła na Malfoy'a, słodko.
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! A oto ja- zgodnie z moją obietnicą, zjawiam się na Twoim innym blogu! Moje odczucia? Ach...
    Muszę powiedzieć, że ten blog jest nieco gorszy od Scorose! Rozdziały o wiele krótsze, bardzo nierozsądnie zrobiłaś dzieląc rozdział 13. na dwie części!
    Czasem również używasz bardzo podobnych słów obok siebie, na przykład: ,,na oko około...'' ale to rzadko się zdarza, więc wybaczam xD
    Kolejna sprawa... masz mały problem z interpunkcją. Dla mnie też to jest udręka i pewnie sama zauważasz te błędy, w stylu braku bądź nadmiaru przecinków...
    Czasem też piszesz zdania, które nijak nie łączą się ze sobą chociaż powinny... Daję ci przykład: ,, Zagłębiając się w podziemne korytarze, poczuł jak momentalnie robi mu się chłodno. Był do tego przyzwyczajony.'' Czy nie uważasz, że lepiej by było dodać w drugim zdaniu słówko ,,jednak'' ?
    Poza tym nie widzę innych błędów. Zdania piszesz w niezłym stylu, jeśli można tak się wyrazić O.o xD i nie robisz błędów ortograficznych. Widać, że masz potencjał i chcesz pisać, a to jest najważniejsze ;)
    Z racji, że kocham Dramione i w ogóle, blogi o różnych paringach HP to będę odwiedzać ten blog z wielką przyjemnością ;)
    Pozdrawiam gorąco i życzę dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, dziękuję za dłuugi komentarz :)). Zapamiętam twoje rady i postaram się coś zrobić z tymi błędami. Rzeczywiście mogłam dodać pierwszą część tego rozdziału dzień później razem z drugą częścią. Napisałam pierwszą część i nie miałam pomysłu, co dalej z tym zrobić. Rozwiązanie przyszło szybko- następnego dnia. Następnym razem wstrzymam się i dodam coś dłuższego :))

      Usuń