Oficjalnie zakończyłam przygodę z
tym blogiem, stwierdziwszy że miejsce do jakiego ta opowieść
zaprowadziła Draco i Hermione jest dla nich czymś odpowiednim i
wystarczającym. Nie powiem, że kiedyś nie planowałam, by to
wszystko skończyło się źle. Tylko wtedy nie mogłabym przekazać
wam tego co przekazałam. A po zastanowieniu, nie byłabym w stanie
całkowicie przekreślić nadziei, w którą sama wierzę.
Wiem, że Malfoy w moim opowiadaniu
łatwo się poddawał i nie radził sobie z kłopotami jak
,,mężczyzna''. Właśnie takiego chciałam go stworzyć, bo nie
wydaję mi się, żeby jego przeżycia podczas wojny i poglądy,
które wpajał mu ojciec przez całe dzieciństwo nie zostawiły na
nim ogromnego, niszczącego piętna.
Ale Draco jak każdy człowiek, tym
czego naprawdę potrzebuje jest ciepło i właśnie to dała mu
Hermiona, która też czuła się zagubiona pośród wszystkiego co
się zmieniło w jej życiu.
Myślę, że dużą rolę odegrała w
tym ficku Luna, która zarówno w książce J.K.Rowling jak i w moim
opowiadaniu rozumie ludzi i jest bardzo wrażliwą osobą, pełną
wiary i optymizmu. Ktoś taki mógłby stopić lód wokół serca
niejednego ponurego osobnika :)).
Cieszę się, że we wrześniu podjęłam
decyzję zaprzestania zaśmiecania szuflady i tracenia pomysłów.
Gdyby nie to mój styl by się nie poprawił, nie zainteresowałabym
się aż tak literaturą (zawsze uwielbiałam czytać książki, ale
teraz inaczej patrzę na pisanie) i przede wszystkim nie
udowodniłabym sobie, że mogę coś doprowadzić do końca.
Wiem, że ta opowieść ma całą masę
minusów, błędów, ale nie będę ich już poprawiać. Wszystkie
cenne rady postaram się przyjąć sobie do serca i się nimi
kierować. Ale nie mogę też zostać w miejscu. Dlatego chciałabym
się skupić na drugim blogu(http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/ ).
Jestem winna mnóstwo podziękowań:
Manea Divinie ( dawniej DiaMent) za
cierpliwe czytanie moich wypocin, dawanie niesamowicie przydatnych
rad, szczerą krytykę (czasami też pochwały :p) i przede wszystkim
poświęcony temu opowiadaniu czas. Wiem, że mogłaś go poświęcić
na lepsze historie. Bardzo, bardzo ci dziękuję za wszystko co dla
mnie zrobiłaś.
Veronice Avedian za równie przydatne
rady, za entuzjazm i długie komentarze. Dziękuję za to, że
dawałaś mi motywację do dalszego pisania i czekałaś na kolejne
rozdziały. ( P.S. Zamierzam przeczytać prolog twojego opowiadania i
wierzę, że wrócisz do blogowania i zwalisz mnie z nóg!)
Mildredred za to, że komentowałaś
każdą notkę mimo że nie miałaś ich do nadrobienia tak mało, za
dedykowane mi rozdziały na twoim blogu i za szybko pojawiające się
nowe komentarze u mnie.
C.C.Clouds za zareklamowanie mojego
bloga na swoim (tak wciąż pamiętam!).
Switchowi jeszcze raz za zrobienie w niemal ekspresowym tempie bardzo potrzebnego mi szablonu. Jest naprawdę bardzo dobry :)).
Każdemu kto wytrwał do
końca z tą opowieścią ( Aqua Senshi, Gisia, Alice) i reszcie,
która zostawiła choć jeden komentarz na tym blogu lub dodała go
do obserwowanych, wywołując na mojej twarzy uśmiech.
Mam nadzieję, że chociaż część z was będzie czytać
moje drugie opowiadanie. Bardzo bym się cieszyła, gdybym zdobyła
więcej czytelników. To dla mnie bardzo ważne, ale chyba każdy kto
pisze; jest tego świadomy.
Jeszcze raz dziękuję wam za wszystko.
Nie wiem czy bez was, miałabym w sobie taką wytrwałość.
jeszcze raz bardzo piękne opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście będę wciąż czytała twojego drugiego bloga i mam nadzieje, że tam ta historia będzie trwać i trwać.
Pozdrawiam
Aqua
Szkoda, że to już koniec... :(
OdpowiedzUsuńMożesz być pewna, że będę wpadać na Twój drugi blog :)
To ja dziękuję Tobie :) Pokazałaś, że warto walczyć o swoje, że ta walka może doprowadzić do naprawdę wielkiego sukcesu. Dla mnie czas na czytanie Twojego opowiadania nie był zmarnowany w żadnym calu. Można powiedzieć, że uczyłam się i rozwijałam razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę czas, z pewnością zabiorę się za Twoje długie opowiadanie. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo!
dziękuję za podziękowanie :) Wreszcie przeczytałam i skomentowałam epilog :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!